Starosta?- Nie taki ... straszny jak go opisują
W dniu 21 września miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu z Panem Starostą Częstochowskim Andrzejem Kwapiszem.
W spotkaniu poza mną uczestniczyli także radni: Krzysztof Imiołek, Andrzej Cierpiał, Marek Kułakowski oraz Wacław Matuszewski.
Spotkanie odbyło się z inicjatywy radnych Blachowni, a jego głównym tematem był wykonywany obecnie remont jazu oraz plany związane z oczyszczeniem zbiornika wodnego. Jak zapewne wiemy w ostatnich dniach szczególnie gorącym tematem jest sprawa oczyszczenia stawu. Bezustannie jestem pytana przez mieszkańców Blachowni i nie tylko czy staw będzie czyszczony, kiedy będzie czyszczony, czy to prawda, że nie będzie czyszczony i wiele, wiele innych pytań dotyczących naszego zbiornika kierowanych jest bezustannie do mnie i moich kolegów.
Często też jestem pytana dlaczego Pan Starosta nie chce wyczyścić stawu i pozostaje głuchy na żądania mieszkańców wyrażone min. w piśmie wystosowanym przez Panią Burmistrz w ich imieniu i z ich poparciem. Zainteresowanie mieszkańców w tym względzie jest zatem ogromne.
Ponieważ tak naprawdę skazani jesteśmy tylko na informacje z prasy w tym "Wiadomości z ratusza" oraz relacje Pani Burmistrz, gdyż urzędnicy mają zabronione się wypowiadać na ten i inne tematy, poszłam na spotkanie pełna nadziei, że dowiem się czegoś więcej.
Wyznam, że przed spotkaniem miałam pewne obawy związane z osobą Pana Starosty, a dokładnie mówiąc, jak nas przyjmie.
Spowodowane to było między innymi wypowiedzią Pana Przewodniczącego Rady Miejskiej w Blachowni, który na ostatniej sesji wyraził opinię, że on i Pani Burmistrz zostali nieładnie potraktowani przez Starostę nie precyzując przy tym dokładnie o co chodziło. Generalnie stwierdził, że współpraca ze starostwem nie układa się dobrze czemu nie zaprzeczyła Pani Burmistrz.
Jednak moje obawy zostały bardzo szybko rozwiane na samym początku spotkania.
Pan Starosta okazał się osobą niezwykle miłą i sympatyczną. Odniosłam wrażenie, że jest bardzo zadowolony ze spotkania z nami. Starał się nam przedstawić całą sytuację w sposób rzeczowy i kompleksowy. Posiłkował się przy tym wielokrotnie opinią i radą swoich pracowników odpowiedzialnych za gospodarkę wodną oraz ochronę środowiska, którzy wyjaśnili nam wiele spraw.
Najważniejsze jest to, że remont zbiornika nie jest operacją prostą jakby się to mogło wielu wydawać. Taka inwestycja wymaga wielu uzgodnień oraz ekspertyz. Potrzebne są na nią duże pieniądze, które należy pozyskać z zewnątrz.
I wreszcie co jest chyba najważniejsze, potrzebna jest współpraca wszystkich zainteresowanych, czyli Burmistrza Blachowni, Starosty Częstochowskiego oraz Wojewody Śląskiego. Wyjaśnił, że indywidualne działania do niczego nie doprowadzą, a tylko mogą zaszkodzić sprawie. Pan Starosta był także bardzo zniesmaczony nagonką w prasie na jego osobę, jakoby to on był przeciwnikiem oczyszczeniu stawu. Zapewnił z całą stanowczością, że tak nie jest.
Mam nadzieję, że władze naszego miasta zaczną wreszcie prowadzić konstruktywne działania zmierzające do jak najszybszego rozwiązania problemu zbiornika wodnego całościowo i kompleksowo.
Oczyszczenie stawu, to tylko część zadania jakie przed nami stoi. Równie ważne jest rozwiązanie problemu gospodarki ściekowej w zlewni rzeki Stradomki. Bez tego można czyścić staw w nieskończoność i tak to nic nie da. Niestety jest to działanie drogie i mało efektowne wizualnie, przez co trudno wytłumaczalne wyborcom.
Reasumując:
Pan Starosta wbrew powszechnym opiniom jest chętny i otwarty na partnerską współpracę w sprawie oczyszczenia zbiornika wodnego w Blachowni i nie tylko. Jednak ta współpraca musi być partnerska bo tylko to gwarantuje sukces.
Wnioski do budżetu na 2012 rok
Do dnia 30 września br. można składać wnioski, propozycje do przyszłorocznego budżetu naszego miasta. Jeśli macie Państwo ciekawy pomysł, miejsce wymagające modernizacji, zapraszam do kontaktu ze mną.
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Wybrane pozycje może znajdą się w przyszłorocznym budżecie Blachowni. Musimy próbować. Czekam na propozycje. Pozdrawiam, Edyta Mandryk.
Żart czy ignorancja
Po raz kolejny czytając odpowiedź na złożoną interpelację miałam chwilę zwątpienia w sens stosowania tego typu środka.
W dniu 21 lipca 2011r złożyłam interpelację dotyczącą niszczenia drzew i krzewów przy koszeniu traw. Sprawa wydawała mi się na tyle poważna, że uznałam, iż należy ją zasygnalizować.
Treść mojej interpelacji była następująca:
"Proszę o zwrócenie uwagi osobom koszącym trawę kosami spalinowymi, aby przy okazji nie niszczyli drzew i krzewów. Zauważyłam, że niemal wszystkie drzewa zasadzone w ramach usuwania skutków trąby powietrznej są kaleczone przez żyłki kos. Takie traktowanie drzew spowoduje, że będą one nieustannie chorować, a w konsekwencji doprowadzi do ich zniszczenia..."
Tylko i wyłącznie prośba, nic więcej.
W miesiącu wrześniu otrzymałam upragnioną odpowiedź, której treść przedstawiam poniżej.
Po przeczytaniu pisma doszłam do wniosku, że osoba która odpowiedziała na interpelację wcale w parku nie była. Uszkodzenia na drzewach widać i to na niemal wszystkich drzewach!
Zniesmaczona arogancją urzędniczą, napisałam kolejną interpelację, tym razem załączając zdjęcia.
(Artykuł ze zdjęciami umieściłam w aktualnościach, w dniu 04 września 2011 r.)
Dzisiaj otrzymałam odpowiedź:
O co w tym wszystkim chodzi, pytam?
Są wreszcie uszkodzenia spowodowane przez żyłki kos spalinowych, czy ich nie ma?
Czy Pani Burmistrz próbuje zrobić ze mnie głupka?
Najpierw dostałam odpowiedź, że nie stwierdzono bezpośredniej przyczyny uszkodzenia drzew i krzewów przez żyłki kos. Następnie po mojej kolejnej interpelacji przesłanej wraz ze zdjęciami odpisano mi, że uszkodzenia powstały, ale nie przy tegorocznym koszeniu, lecz w latach ubiegłych.
Jest mi bardzo przykro, że w tak prostej sprawie Pani Burmistrz udzielając odpowiedzi lekceważy mnie, a co za tym idzie również mieszkańców ośmieszając zarazem urząd, który piastuje.
Szokuje mnie brak zrozumienia, że każde takie działanie naraża naszą gminę na straty. Te drzewa trzeba było zakupić. Nikt nie posadził ich za darmo.
Dlaczego tak jest, że prawie każda interwencja radnego z naszej gminy zazwyczaj odbierana jest jako atak?
A, ja tylko prosiłam o zwrócenie uwagi osobom koszącym trawę kosami spalinowymi, aby nie niszczyli drzew i krzewów. I tylko tyle. Jednak zapewne ktoś poczuł się głęboko urażony tym, że śmiałam zwrócić mu uwagę.
Mieszkańcy walczą o staw
W czwartek do naszej miejscowości przyjechała telewizja SILESIA. Mieszkańcy Blachowni wypowiadali się na temat brudnego zalewu i epidemii.
Proszą o oczyszczenie i pogłębienie zbiornika.
Sprawa, jak wiemy jest dość skomplikowana. Zbiornik należy do Skarbu Państwa. Starosta tylko nim zarządza. Powiat naruszyłby dyscyplinę finansową płacąc za "obcą" inwestycję. Wstępne wyliczenia dot. pogłębienia zbiornika - kilkadziesiąt milionów złotych.
link: http://www.tvs.pl/36365,mieszkancy_blachowni_boja_sie_epidemii.html
Sesja, 14 września 2011 r.
Najważniejszym punktem Sesji były wyjaśnienia Pani Burmistrz dotyczące wydawania pieniędzy z promesy przyznanej z MSWiA na usuwanie skutków powodzi w 2010 roku.
Jak już wspominałam wcześniej, na Komisji Budżetu nie uzyskaliśmy pełnych wyjaśnień.
Z przykrością stwierdzam, że wypowiedź Pani Burmistrz nie wniosła nic nowego do sprawy oraz nie rozwiała moich wątpliwości dotyczących racjonalnego wydania pieniędzy z promesy. Pani Burmistrz przyznała, że jest wysoce prawdopodobne, iż nie wszystkie pieniądze zostaną wydane. Jednak za wcześnie jest mówić o kwotach. Dlatego postawione przeze mnie pytania w artykule z dnia 11 września uważam w dalszym ciągu za AKTUALNE.
Na Sesji poinformowani zostaliśmy także, że w najbliższy piątek 16 września, o godz. 11.30 zorganizowana jest akcja sprzątania terenu wokół stawu. Pani Burmistrz bardzo serdecznie zaprosiła nas - radnych, mieszkańców oraz uczniów do uczestnictwa w akcji. Zapytałam:
- Czy przewidywany jest wykup polis ubezpieczeniowych dla uczestników akcji, szczególnie, że mają w niej brać udział dzieci?
- Czy będzie sprawdzane, czy dzieci szczepione były np: przeciwko żółtaczce?
Mój niepokój w tym względzie związany jest z tym, że wielokrotnie słyszałam od urzędników i pani Burmistrz, że zanieczyszczenia znajdujące się w zbiorniku stanowią realne zagrożenie dla zdrowia ludzi. Czyżby w tym względzie coś się zmieniło?
W odpowiedzi usłyszałam, że dzieci ubezpieczone są w szkole, ponadto akcja jest dobrowolna, a samo zbieranie śmieci odbywa się w rękawiczkach.
Zastanawiam się, czy polisa ubezpieczeniowa wykupiona w szkole obejmuje nieszczęśliwe wypadki powstałe przy zbieraniu śmieci? Mam także nadzieje, że uczestnicy zostaną przeszkoleni w zakresie BHP szczególnie, że nie będzie to tylko zbieranie papierków, ale także szkła, metalu oraz innych niebezpiecznych przedmiotów.
Przyznam, że osobiście bardzo popieram inicjatywę " Sprzątanie świata", jako bardzo potrzebny element wychowawczy dzieci i młodzieży. Jednak po przeczytaniu licznych artykułów oraz opinii urzędników, mieszkańców, Pani Burmistrz, zaczęłam zastanawiać się nad zagrożeniami dla uczestników takiej akcji.
Mam nadzieję, że Organizatorzy też mają tego świadomość.
2 września, złożyłam interpelację w sprawie posprzątania zanieczyszczeń które ukazały się po zmniejszeniu poziomu wody w zbiorniku (patrz: zakładka interpelacje) ale uważam, że do takich prac wykorzystani powinni być pracownicy przeszkoleni w zakresie BHP, a nie dzieci!
Przyznam, że ostatnia sesja przebiegła nadzwyczaj spokojnie, a panująca atmosfera była miła i przyjazna. Jest to o tyle zaskakujące, że omawiane sprawy, a w szczególności dotyczące przyznanej promesy, a raczej jej rozdysponowania budziły wśród nas dużo emocji. Martwi mnie tylko, że w dyskusji brało udział tylko trzech czy czterech radnych, a pozostali sprawiali wrażenie usatysfakcjonowanych, co nie było to takie oczywiste jeszcze kilka dni wcześniej na posiedzeniu komisji. Może obecność Pani Burmistrz wpływa na wielu mobilizująco co sprawia, że wszystko lepiej rozumieją. Jeżeli tak jest to o ile łatwiej byłoby nam pracować, gdyby w posiedzeniach komisji brała udział osobiście Pani Burmistrz, a nie przysyłała w swoim imieniu pracowników, którzy często czegoś nie wiedzą lub wiedzą, ale nie mogą powiedzieć. Nie tracilibyśmy wtedy zbyt wiele czasu na dyskusje wywołane w dużej mierze przez pozostałych radnych. Zapewne pytań byłoby mniej, a odpowiedzi bardziej rzeczowe i zrozumiałe, przynajmniej dla większości co w zupełności wystarczy do podjęcia decyzji.
Sprawę wydatkowania pieniędzy przyznanych na usuwanie skutków powodzi
w dalszym ciągu uważam za otwartą i zapewne jeszcze do niej powrócę.