Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Get Adobe Flash player
951585
DzisiajDzisiaj3
RazemRazem951585


Thursday, 28, marzec 2024

Degradacja Rady. Tak zmieniamy Blachownię.

17 maja 2018 r.

Zmieniamy Blachownię. Pod takim hasłem na naszych oczach zachodzą zmiany w otoczeniu. Inwestujemy miliony złotych, aby żyło nam się lepiej i przyjemniej. Rewitalizacja centrum Blachowni, zalewu oraz jego otoczenia stała się faktem. Niestety przy okazji tych zmian, które choć być może przez wielu krytykowane, są odzwierciedleniem tego, co w kampanii wyborczej było obiecywane. Oczywiście dzisiaj wielu próbuje zmarginalizować moją rolę i udział w wielu przedsięwzięciach, których zarówno byłam współtwórczynią lub czynnym uczestnikiem. Zresztą jestem jedną z wielu ludzi, których dzisiaj próbuje się wymazać z wielu rzeczy i przedstawić jako malkontentów, wiecznych opozycjonistów, tylko dlatego, że mają swoje zdanie i nie boją się go przedstawiać. Jak nie ma argumentów, to zaczynają się oskarżenia. To jednak jest niczym w porównaniu do tego, co zadziało się w zakresie instytucji władzy w naszej Gminie, a w szczególności mam tu na myśli Radę Miejską. Przez ponad 3 lata miałam przyjemność kierowania pracą Rady Miejskiej. Od samego początku starałam się, aby Rada Miejska była organem samodzielnym, współodpowiedzialnym za rządzenie gminą i niezależnym od władzy wykonawczej. Dążyłam do tego, aby Rada Miejska była partnerem dla burmistrza, a nie podmiotem, który ma podlegać jego władzy. Niestety moje wysiłki stały się powodem mojego odwołania, pod pretekstem braku współpracy.

Nie jest mi żal ani funkcji, ani wszystkiego tego, co było z nią związane.

Jednak dzisiaj z perspektywy czasu wydaje mi się, że działania polegające na degradacji Rady Miejskiej były zaplanowane i konsekwentnie realizowane przez ostatnie 3 lata. Zaczęło się od intryg, skłócania radnych, obśmiewania, a nie rzadko ich poniżania. Gdy mnie odwołano i na moje miejsce powołano Pana radnego Hreczańskiego myślałam, że cel degradacji Rady oraz jej zmarginalizowania został osiągnięty i gorzej być nie może.  Przykro to przyznać, ale myliłam się.

Wczoraj okazało się, że Burmistrz Blachowni pozbawiła radnych jedynego pomieszczenia jakie mieli do swojej dyspozycji i zrobione to zostało bez ich wiedzy. Wyjaśniam, że pokój radnych nie był miejscem do popijania kawy, ponieważ pokój kawowy znajduje się po drugiej stronie korytarza, ale miejscem, w którym spotykaliśmy się z mieszkańcami przychodzącymi w sprawach dla nich ważnych. Mieszkańcy, którzy przychodzą ze swoimi problemami w większości nie chcą, aby urzędnicy i inne postronne osoby słyszały z jakimi problemami przychodzą. Pokój radnych był wreszcie miejscem pracy, gdzie radni mieli możliwość zapoznać się z dokumentami czy spotkać się w celu omówienia ważnych spraw związanych z obowiązkami.

W czasie obecnej kadencji bez wiedzy i zapytania radnych o zdanie, małymi kroczkami zabierane były kolejne pomieszczenia stanowiące kiedyś Biuro Rady i będące do dyspozycji radnych. Biuro Rady de facto przestało istnieć, a z pokoju, który jeszcze został do dyspozycji radnych sukcesywnie wynoszone były wszystkie sprzęty jakie były do ich dyspozycji. Komputer, drukarka, papier, długopisy, a nawet czajnik i szklanki zostały zabrane już dawno. Moje prośby, które były kierowane, aby zostawić chociaż komputer zostawały bez echa. Na wszelki wypadek przynosiłam swój komputer. Kawy nie piłam to szklanki i czajnika nie musiałam ze sobą przynosić. Gorzej, gdy przychodzili mieszkańcy, gdyż niejednokrotnie czułam się niezręcznie nie proponując im nic do picia. Nawet woda była niedostępna.

Nigdy jednak nawet przez myśl mi nie przeszło, że dożyję czasów, gdzie przyjdzie mi przyjmować mieszkańców na korytarzu urzędu, bo w sutenerach miejsca dla Rady też nie ma. Nie wiem czy gdzieś w Polsce jest gmina, w której radni jak te przybłędy nie mają się gdzie podziać.

Szok, rozczarowanie, ale przede wszystkim wielka przykrość ogarnia człowieka z faktu, że tak traktuje się w naszej gminie radnych, tworzących organ władzy zwany Radą Miejską.

Wczoraj Pan Sekretarz zapewnił mnie, że wyjaśni sprawę i do mnie dzisiaj zadzwoni. Niestety telefonu się nie doczekałam, co jednak mnie zbytnio nie dziwi, ponieważ ignorowanie radnych stało się w naszej gminie standardem, który przychodzi z samej góry.

A co gorsza, wielu z moich kolegów i koleżanek taki stan rzeczy odpowiada.

Międzynarodowy Dzień Strażaka

4 maja 2018 r.

4 maja, w dzień Świętego Floriana swoje święto obchodzą Strażacy.

W obliczu  zagrożeń i  ludzkich tragedii działają  w jednej intencji

„Bogu na chwałę, ludziom na ratunek”

Zawsze można na nich liczyć, a ich pomoc jest nieoceniona. Na dźwięk syreny alarmowej pozostawiają swoje domowe obowiązki, a  nawet pracę i ruszają z pomocą innym ludziom.

Koleżanki Druhny i Koledzy Druhowie,

życzę Wam spełnienia marzeń, samych dobrych i spokojnych dni, wszelkiej pomyślności w życiu osobistym i zawodowym oraz satysfakcji z niesienia pomocy potrzebującym.

Niech to święto będzie powodem do Waszej dumy i satysfakcji z pełnionych obowiązków na rzecz lokalnej społeczności, aby zawsze Wasza praca była doceniona, a Wasze rodziny były spokojne o bezpieczne powroty z akcji.

 

MAJ

30 kwietnia 2018 r.

1 maja -  Międzynarodowe Święto Pracy

2 maja -  Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej

3 maja -  Święto Konstytucji 3 Maja, Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski

 

 

TRANSPORT ZBIOROWY - JEDYNA OFERTA W DZIWNEJ PROCEDURZE

10 kwietnia 2018 r.

Oferta

    Kilka tygodni temu napisałam o procedurze wyboru Wykonawcy Transportu Zbiorowego. Dzisiaj kilka słów o jej efektach. Jedyną ofertę, jaka wpłynęła w związku z zapytaniem dotyczącym usług transportowych złożyła firma GTV BUS z Ozimka. Firma ta zaoferowała wykonanie przedmiotu zamówienia w cenie  brutto 2.575.951,50 zł w okresie 12 miesięcy. Ponadto firma zaproponowała taryfę cenową zgodnie, z którą bilet jednorazowy normalny po Blachowni, ważny od momentu wydania  przez 60 minut z dowolną liczbą przesiadek w obrębie gminy miałby kosztować  3,00 zł. Bilet miesięczny normalny 100,00 zł. Bilet jednorazowy wydany z dowolnej miejscowości miasta Blachownia do Częstochowy ważny od momentu wydania  przez 60 minut z dowolną liczbą przesiadek na terenie miasta Blachownia – Częstochowa miałby kosztować 4,00 zł. Bilet miesięczny normalny 130,00 zł. Do tego załączone zostały obowiązujące ulgi zgodnie z ustawą. Firma zaznaczyła ponadto w ofercie, że ostateczne ceny biletów oraz dodatkowe ulgi tzw. komercyjne np. dla emerytów powinny zostać ustalone w oparciu o wspólne ustalenia miasta Blachownia i GTV BUS. W ofercie znalazł się także zapis,  że wpływy z biletów pasażerów, którzy korzystają z komunikacji wyłącznie na terenie miasta Częstochowa powinny przynależeć do Wykonawcy. Wraz formularzem ofertowym firma złożyła proponowany rozkład jazdy z przykładowymi tabliczkami przystankowymi.

Mając na uwadze, że wpłynęła jedna oferta trudno powiedzieć czy jest ona atrakcyjna cenowo czy nie. Tym bardziej, że nie można się odnieść ani do innej konkurencyjnej oferty, ani do kwoty, jaką Zamawiający zamierzał przeznaczyć na zamówienie, ponieważ nigdzie w udostępnionych mi dokumentach nie znalazłam informacji na temat kwoty, jaką gmina zamierzała przeznaczyć na zakup usług transportowych.

Nie wiem też czy gmina wysyłała zaproszenia do składania ofert do innych Wykonawców, w tym do częstochowskiego MPK. Jest to o tyle istotne, że przy tak dużym przetargu Zamawiającemu powinno zależeć na jak największej liczbie ofert, szczególnie w sytuacji, gdzie od ogłoszenia na BIP do składania ofert był krótki czas.

Jedna oferta w ramach ustalonej procedury

   W poprzednim artykule przedstawiłam w skrócie procedurę. Dzisiaj podałam najważniejsze elementy ze złożonej  oferty. Czytając zaproszenie do składania ofert można odnieść wrażenie, że wszystko jest jasne, choć wielu moich rozmówców dziwiło się, czemu tak duży przetarg prowadzony jest w tak prostej formie i z tak krótkim terminem składania ofert.

Przyjrzałam się jednak bliżej i po wnikliwej analizie całej procedury zapytania ofertowego okazało się, że już tak wszystko oczywiste nie jest. Uważam, że postępowanie obarczone było wieloma błędami, które niestety mogą rzutować w przyszłości na usługę, a szczególnie na jej aspekt finansowy.

W załączonym opisie przedmiotu zamówienia przedstawiono zapotrzebowanie transportowe UM Blachownia, które miało stanowić podstawę do wyceny usługi i zaproponowania rozkładu jazdy na poszczególnych liniach. Wskazano trasy, minimalne liczby kursów, a w wymogach szczegółowych określono między innymi godziny, w jakich powinny kursować autobusy na poszczególnych liniach, częstotliwość kursów w określonych widełkach, pojemność autobusów i inne mniej lub bardziej szczegółowe wymagania.

Niestety próżno szukać ilości wozokilometrów, jakie Zamawiający ma zamiar zamówić, a w zasadzie kupić. Tak skonstruowane zapytanie powoduje, że to Wykonawca ustalił rozkład jazdy, ilość kursów, a co za tym idzie ilość wozokilometrów, za które gmina ma zapłacić, stając się niejako kreatorem usługi, a nie tylko jej potencjalnym Wykonawcą.

Logicznym jest, że w ramach procedury to Zamawiający, czyli Gmina, powinna ustalić dokładnie trasy i rozpisać rozkład jazdy, choćby po podpisaniu umowy  lub w trakcie postępowania negocjacyjnego, który mógłby podlegać dalszym korektom. Wykonawcy powinni w oparciu o te dane przygotować ofertę, która powinna być przedstawiona dla określonej przez Zamawiającego ilości przejechanych kilometrów czy jak kto woli wozokilometrów. Tak skonstruowane zapytanie ofertowe daje możliwość porównania cenowego ofert. Rachunek wtedy jest prosty i stanowi iloczyn ilości wozokilometrów razy zaproponowana stawka za wozokilometr. Wynik tego iloczynu jest ceną za usługę, którą Zamawiający chce kupić. Jeden z moich znajomych, z którym poruszyłam ten temat po zapoznaniu się z postępowaniem powiedział wprost: Jak można negocjować cenę jak gmina nie wie, co chce kupić? Odniósł się tym do braku podania ilości wozokilometrów, które są podstawową jednostką rozliczeniową w tego typu usługach. W zapytaniu jednak próżno szukać informacji tak istotnej jak ilość przejechanych kilometrów, za które chcemy zapłacić. Zastanawiam się, co by było gdyby wpłynęły dwie oferty. W jaki sposób zostałyby one porównane, jak przecież każdy z Wykonawców miał zaproponować rozkład jazdy. Tym bardziej, że jedynym kryterium oceny była cena.

   My nie rozmawiamy z Wykonawcami, usłyszałam kiedyś na jednej z sesji. Dziś mogłabym odpowiedzieć, że rozmowa nie jest potrzebna, bo to Wykonawcy ustalają szczegóły usługi wyręczając tym samym Zamawiającego, w tym przypadku ustalając rozkład jazdy oraz ilość przejechanych kilometrów i to nie po podpisaniu umowy tylko w ramach procedury przetargowej. Jest to w moim przekonaniu dość dziwny sposób prowadzenia zapytania, którego celem jest uzyskanie jak najkorzystniejszych warunków cenowych, ale i także jakościowych, które powinny być precyzyjnie określone w zapytaniu.

   Poważnym uchybieniem, o którym  pisałam, zaraz po ogłoszeniu postępowania jest także brak w zapytaniu ofertowym wzoru umowy, który wskazany jest jako załącznik do zapytania.  Mimo braku tak istotnego dokumentu Wykonawca, który złożył jedyną ofertę oświadczył, że zapoznał się z projektem umowy. Zastanawiam się jak to możliwe, kiedy taki projekt umowy nie był załączony do zapytania i nie był osiągalny przynajmniej do dnia, w którym udostępniono mi dokumenty. Zapoznając się w obecności Pana Sekretarza z dokumentacją przetargową zwróciłam uwagę, że w dalszym ciągu nie ma umowy. Na moje pytanie, gdzie jest umowa otrzymałam odpowiedź, że jest w trakcie redagowania przez warszawską kancelarię mającą doświadczenie w tworzeniu takich umów. To samo następnego dnia potwierdził kierownik działu zamówień publicznych. Mimo braku wzoru umowy firma GTV BUS oświadczyła, że zapoznała się z projektem umowy i zobowiązała się do jej podpisania. Nie znam drugiego takiego przypadku, żeby Wykonawca zobowiązał się do podpisania umowy, której nie widział i której treści nie zna. Bo nawet Zamawiający tej treści nie znał.  Czy nie jest to dziwne, że jedyna firma, która złożyła ofertę o wartości ponad 2,5 mln złotych nie zna zapisów umowy i się na nie godzi? Czemu projekt umowy nie został przygotowany wcześniej? Po co tak szybko ogłoszono zapytanie, kiedy obarczone jest ono tak istotną wadą? Komu ten pośpiech był na rękę, bo raczej nie pasażerom, którzy dalej nie wiedzą czy kupować bilet miesięczny na PKS czy nie.

   Brak wzoru umowy i jej tworzenie po wyborze Wykonawcy jest w moim odczuciu niedopuszczalne i rodzi wiele wątpliwości, co do transparentności całego postępowania, szczególnie, kiedy mamy do dyspozycji jednego Wykonawcę. Jaką mamy pewność, że umowa nie jest konsultowana z Wykonawcą, z którym ma zostać podpisana? Choć przyznam, że sugerowano mi, iż zapisy będą konsultowane z Wykonawcą. I to po jego wyborze. Tylko warto zadać sobie pytanie, w jakim zakresie? Czy istotnym dla finansów gminy i jakości usługi czy w zakresie mniej istotnym? Trudno będzie to zweryfikować, bo nawet nie ma do czego się odnieść. Nie znając podstawowych wymogów zapisanych w propozycji umowy, która powinna być gotowa przed terminem składania ofert. Umowy, która po wyłonieniu Wykonawcy powinna zostać z nim podpisana. To, że Wykonawca musi uzyskać stosowne pozwolenia nie jest przeszkodą do podpisania umowy. 

Jak już napisałam w poprzednim artykule. Jednym z elementów dbałości o finanse publiczne powinny być starannie i dobrze przygotowane procedury przetargowe.

Warto zatem zadać pytanie. Czy procedura przeprowadzona w pośpiechu i bez należytego przygotowania od strony finansowej, organizacyjnej i merytorycznej zagwarantuje, że dostaniemy produkt dobry, a przede wszystkim optymalny cenowo dostosowany do naszych potrzeb i oczekiwań?

Transport na terenie gminy, przynajmniej do końca roku będzie darmowy. Nawet przedstawiciel wyłonionego Wykonawcy o tym informuje, chociaż uchwała w tym zakresie zostanie podjęta na najbliższej sesji, w czwartek 12 kwietnia.

Na tym zakończę wątek, ale nie temat. O  negocjacjach i ich wynikach postaram się napisać w następnym artykule. Być może do tego czasu firma GTV BUS podpisze umowę i zacznie świadczyć usługi. A może umowa już została podpisana. Któż to może wiedzieć. Na pewno takiej wiedzy nie mają radni, choć podobno oni podejmują decyzje finansowe w gminie.