Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Get Adobe Flash player
1039654
DzisiajDzisiaj106
RazemRazem1039654
Wednesday, 25, grudzień 2024

Aktualności

Kpina, to mało powiedziane

To co działo się na dzisiejszej Nadzwyczajnej Sesji jest dramatem dla wszystkich mieszkańców.

Nasza władza konsekwentna w swej nienawiści do osób o innych poglądach zachowuje się skandalicznie i nieodpowiedzialnie. Musimy jasno i dobitnie powiedzieć, że Blachownia to nie jest prywatny folwark Pani Burmistrz, ani Pana Przewodniczącego, którzy mają tylko jeden cel – wyeliminować wszystkich, którzy myślą inaczej.

Co do osoby Pana Przewodniczącego na przestrzeni tych trzech lat pracy w Radzie, przekonałam się, że jest on największą pomyłką jaką Radni popełnili wybierając go na swojego przedstawiciela. Pan Przewodniczący Henryk Kania nie jest osobą, która reprezentuje Radę, ale osobą, która ślepo wypełnia polecenia swojego mocodawcy.

Z tego też powodu na poprzedniej Nadzwyczajnej Sesji, gdy nie wiedział co zrobić, zarządził przerwę w celu odbycia konsultacji z Panią Burmistrz. Po czym uzyskując instrukcję jak ma postąpić wznowił posiedzenie Rady. Dzisiaj natomiast okazało się, że przez wszechobecny bałagan i nieład oraz brak odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za przygotowanie Sesji, Radny czytający stanowisko otrzymał nieaktualne uzasadnienie. Mądry człowiek w takiej sytuacji przeprosiłby za zaistniałą pomyłkę, głupi natomiast będzie przekonywał, że nie ma problemu. Dlatego na oburzenie niektórych Radnych, że wprowadza się ich w błąd usłyszeliśmy, że nie ma problemu. Żeby tego było mało, Pan Przewodniczący jak zawsze w takich sytuacjach konsekwentnie zabierał Radnym głos, albo go nie udzielał. Konsultował się także z Panią Burmistrz, a po Sesji czmychnął szybko, jak przestraszony struś.

 

Kiedyś modne było powiedzenie – demokracja wg Kościelnego, teraz można powiedzieć – demokracja wg Kani. Różnica jest jednak taka, że Pan Jacek Kościelny mógłby się bardzo dużo nauczyć od Pana Henryka Kani w sprawach, które mu zarzucano, a mianowicie łamanie prawa i demokracji. Mam wrażenie, że dla Pana Kani słowo demokracja, a co za tym idzie pluralizm polityczny jest czymś obcym i nienaturalnym, wrogim i niepożądanym. Nie ma jak kierownicza rola jednej partii. Wtedy jest ład i porządek. Niestety odnoszę wrażenie, że dla Pana Kani monopol na wszystko ma tylko obecna władza i nikt więcej.

Jednak to wszystko jest niczym w obliczu dramatu Pani Olszewskiej prowadzącej przychodnię w Łojkach. Jedyną winą Pani Olszewskiej jest chyba to, że publicznie krytykowała najpierw kandydata na Burmistrza, a później samego Burmistrza. W odpowiedzi zrobiono wszystko, aby „uciążliwej” Pani Olszewskiej się pozbyć.

 

 

Mając na uwadze dotychczasowe wydarzenia oraz przebieg dwóch ostatnich Sesji Nadzwyczajnych, a także posiedzeń Komisji Rewizyjnej poświęconych przychodni w Łojkach, jestem wręcz pewna, że jest to nic innego jak tylko zwykła zemsta.

Cóż mogę powiedzieć Pani Olszewskiej oraz wszystkim innym osobom, które mogą znaleźć się w podobnej sytuacji?

Nasuwa mi się tylko jedna myśl.

BLACHOWNIA !

TU WARTO ŻYĆ !