Aktualności
Pytanie w sprawie wygaśnięcia mandatu radnego
2014-09-20
Moje pytanie w sprawie wygaśnięcia mandatu radnego i dalsza dyskusja na sesji.
6 marca 2013 r. odbyła się Nadzwyczajna sesja rady miejskiej w Blachowni.
Powodem zwołania sesji było podjęcie uchwały mającej na celu wygaśnięcie mandatu Pana radnego Marka Kułakowskiego. Argumentem jakiego użyto było złamanie Ustawy o Samorządzie Gminnym.
Przypomnę wynik głosowania:
Za wygaśnięciem mandatu głosowało – 9 radnych.
Wstrzymało się – 2 radnych.
Przeciw było – 3 radnych.
Pan Kułakowski nie głosował.
Do dzisiaj nie mogę zrozumieć dlaczego tak ochoczo przystąpiono do zwołania sesji nadzwyczajnej pozbawiającej mandatu radnego, ale już z mniejszym zaangażowaniem, a właściwie wcale, nie jesteśmy informowani o obecnej sytuacji Pana Marka.
Dlatego bardzo proszę o rzeczową odpowiedź.
Jaka jest sytuacja radnego Marka Kułakowskiego?
Czy Pan Marek Kułakowski jest jeszcze radnym obecnej kadencji czy też nie?
Jeśli tak, to co z podjętą uchwałą? Trzeba ją anulować czy też nie?
Przewodniczący rady:
Ta kwestia nie była podnoszona na żadnej sesji od momentu ogłoszenia wyroku przez Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie. Jak się sprawy toczyły zainteresowany radny wie doskonale, ja też wiem doskonale.
Pierwszy wyrok był taki, że podtrzymywano rację uchwały Rady Miejskiej, kolejny wyrok nie potwierdził tego, wprost przeciwnie, wypowiedział się, że to była uchwała podjęta niezgodnie z prawem. A wyrok NSA w Warszawie jako organ sądowy anuluje tę uchwałę, którą podjęła rada.
W związku z powyższym nie zachodziła i na dzień dzisiejszy nie zachodzi żadna potrzeba ani dyskusji, ani podejmowana żadnych kroków.
Pan radny był cały czas radnym.
To nie chodziło tak jak koleżanka zwróciła uwagę, że jego sytuacja jest niepewna, niejasna. Jasna była zawsze. Jeśli był wyrok nieprawomocny, to znaczy, że miał swoje prawa. Potem wyrok NSA wydany po myśli radnego Marka Kułakowskiego.
Rada nie odwołała się od wyroku. To znaczy minął pewien okres czasu, nie wiem? Czternaście dni? I wyrok się uprawomocnił. W związku z tym jest sytuacja klarowna.
Marek Kułakowski:
Czy Pan widzi potrzebę przeproszenia mojej osoby, bo Pan w obecności wiceprzewodniczącej, gdy rozmawialiśmy w trójkę powiedział, że złamałem prawo. Ja Panu powiedziałem – nie złamałem. Pan powiedział z uśmiechem delikatnym, że złamałem… Pan chciałby odwołać te słowa czy…? Bo powiem, że byłem dotknięty troszeczkę tym? Nie powiem, że fikcyjnie trochę chciano mnie skasować.
Przewodniczący:
Ale musi Pan radny przyznać rację, że były w tej sprawie dwa wyroki sądowe.
Marek Kułakowski:
To znaczy?
Przewodniczący:
To znaczy… Pierwszy wyrok Sądu administracyjnego w Gliwicach podtrzymał rację Rady (…)
Ja nie widzę żadnych problemów. Czy Pan radny czuł się radnym, gdy toczyły się te sprawy?(…)
A czy Pan radny był informowany o opinii prawnej w tym zakresie?
Marek Kułakowski:
Tak, byłem.
Przewodniczący:
To znaczy, że tę opinię prawną nie ja zrobiłem, tylko zrobiła to kancelaria prawna i ja miałem prawo się na nią powołać? I użyłem tylko tych słów, które w tej opinii były.
Uważam za nawet niestosowne wracanie do tej sprawy (…) Dla mnie problem nie istnieje.
W wolnych wnioskach Pan przewodniczący dodał:
Chciałem dopowiedzieć w sprawie Pana Marka Kułakowskiego jednoznacznie, żeby nie było wątpliwości. Oświadczam, że ja osobiście bardzo się cieszę, że Pan Marek jest wśród nas.
I takiej wątpliwości ja nigdy nie miałem, NIE..
Tak jak powiedziałem. Sprawy sądowe się toczyły swoją drogą, a Pan radny uczestniczył w każdej sesji jeśli mu czas pozwalał i brał udział w komisjach. I stąd moje zadowolenie z tego tytułu wyrażam.