Aktualności
Komisja absurdów
Minął już tydzień od ostatniego posiedzenia Komisji Rewizyjnej. Słowa jakie padły na tej komisji ciągle jednak mam w pamięci i myślę, że należałoby się z Państwem podzielić kilkoma faktami. Komisja Rewizyjna rozpatrywała w tym dniu między innymi skargę na działalność kierownika ZMK. Skargę napisali mieszkańcy bloku przy ulicy Sienkiewicza 16.
Przed posiedzeniem komisji wiedziałam tylko tyle, że mieszkańcy nie zgadzają się z wysoką sumą jaką mają wpłacić celem uregulowania zaległości za ogrzewanie w okresie zimowym 2012/2013 i o znacznym podwyższeniu opłat. Domyślając się jednak, że Pan kierownik będzie obecny na posiedzeniu komisji i będzie miał okazję wyrazić swoją opinię w tym temacie, pozwoliłam sobie zamieścić na swojej stronie zaproszenie na obrady komisji skierowane do mieszkańców, zaznaczając przy tym, że ich obecność niewątpliwie wpłynie pozytywnie na jakość debaty.
Jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia, w obecności dwóch mieszkanek bloku przy ulicy Sienkiewicza, przewodniczący komisji Pan Maciej Ryś nie omieszkał mnie zrugać.
Do przybyłych zwrócił się ze stwierdzeniem, że Panie przyszły na zaproszenie jakie pojawiło się na mojej stronie internetowej. Zauważył, że na posiedzenie komisji zaprosić może tylko przewodniczący. Ja natomiast nie znam się na Statucie, nie zapoznałam się z nim i mam nie przekraczać swoich kompetencji. Po moim stwierdzeniu, że Konstytucja RP mówi, że każdy ma prawo wejść, uczestniczyć w posiedzeniu komisji, usłyszałam- „Pani Edyto, po raz kolejny proszę nie podważać moich decyzji”. W swej łaskawości zgodził się jednak na uczestnictwo w posiedzeniu przybyłych mieszkanek, i nawet w dalszej części posiedzenia zezwolił im przedstawić swoje argumenty, jak to stwierdził - „…żeby Panie uszanować”. Zbieżną opinię z Panem Przewodniczącym Komisji Rewizyjnej wyraził również Pan Jerzy Zdunek, który zauważył, że niestety nie mam racji i nie zapoznałam się ze Statutem. Moje argumenty, że na posiedzenie komisji może przyjść każdy obywatel, może nagrywać, robić notatki, w żaden sposób nie były w stanie przebić się do świadomości Panów przewodniczących. W odpowiedzi usłyszałam tylko – „Nie na Rewizyjną” – sugerując, że posiedzenia Komisji Rewizyjnej są tajne. „Niech Pani tej fałszywej kiełbasy wyborczej już nie robi – dodał Pan Jerzy Zdunek. Słowa te powaliły mnie z nóg i uświadomiły mi, że w tym wszystkim nie chodzi o prawdę, tylko o bliżej nieokreślone interesy większości.
W wolnych wnioskach Pan przewodniczący komisji Maciej Ryś ponownie powrócił do tematu stwierdzając, że - „ To co było przed komisją jest dla mnie nie do przyjęcia pani radna. Nie do przyjęcia, żeby członek komisji przejmował inicjatywę przewodniczącego i decydował czy ma kogoś zaprosić, czy nie. To jest moim zdaniem wprowadzanie naszych mieszkańców w błąd i narażanie ich, że mogą zostać nieprzyjęci w tym dniu, bo to przewodniczący decyduje (…) Jest to nie do przyjęcia, nie będę tego niestety tolerował, takiego zachowania. Będę to głośno wypowiadał do wszystkich ludzi wprowadzanych w błąd…”
Zapewniłam Panów, że znam zapisy Statutu. Przypomniałam również, że wielokrotnie zwracałam się z prośbą o powołanie Komisji Statutowej celem zmiany Statutu Gminy Blachownia. Wielokrotnie powtarzałam, że w Statucie jest kilka błędów i zapisów, które moim zdaniem są niezgodne z zapisami Konstytucji i ustawy o samorządzie gminnym, a także innych ustaw. Niestety na ostatniej Sesji usłyszeliśmy, że Pan Przewodniczący Rady Henryk Kania nie wyraża zgody na zmiany w Statucie.
Przyznam, że mamy tutaj do czynienia z niezwykle kuriozalną sytuacją.
Zgodnie z art. 61 ustawy zasadniczej (Konstytucji RP), każdy ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej, w tym oczywiście organów samorządu terytorialnego. W zakres uprawnień obywateli wchodzi zarówno wstęp na posiedzenia kolegialnych organów pochodzących z powszechnych wyborów (rady gminy czy powiatu), możliwość filmowania czy nagrywania dźwięku z takich zebrań, jak również dostęp do wszelkich dokumentów, sprawozdań i protokołów z ich obrad. Nikt nie musi przy tym uzasadnić powodów, dla których chce uzyskać takie informacje, gdyż te są jawne i kolegialne organy samorządu terytorialnego mają nie tylko możliwość, ale i obowiązek ich rozpowszechniania.
Ustawa z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym wyraźnie precyzuje kwestie jawności działalności organów władzy samorządowej . Zgodnie z zapisami art. 11b wspomnianej ustawy:
1.Działalność organów gminy jest jawna. Ograniczenia jawności mogą wynikać wyłącznie z ustaw.
2. Jawność działania organów gminy obejmuje w szczególności prawo obywateli do uzyskiwania informacji, wstępu na sesje rady gminy i posiedzenia jej komisji, a także dostępu do dokumentów wynikających z wykonywania zadań publicznych, w tym protokołów posiedzeń organów gminy i komisji rady gminy.
Jak to się zatem ma do zapisów Statutu naszej Gminy zawartych w paragrafie 68, ust. 5 i 6, których brzmienie jest następujące :
5. Przewodniczący komisji może zaprosić na posiedzenie komisji:
1. Radnych nie będących członkami komisji,
2. Osoby zaangażowane na wniosek komisji w charakterze biegłych lub ekspertów.
6. W posiedzeniach komisji mogą brać udział tylko jej członkowie oraz zaproszone osoby.
Zatem obywatel czytający zapisy Statutu może odnieść wrażenie, że nikt bez zaproszenia przewodniczącego nie może przysłuchiwać się posiedzeniom Komisji Rewizyjnej.
Czy w tym przypadku możemy mówić o jawności i przejrzystości działania samorządu?
Niestety odnoszę wrażenie, że dla wielu taka sytuacja jest na rękę, a Przewodniczący Komisji Rewizyjnej nie jest w stanie pojąć, że prawem nadrzędnym jest Konstytucja, potem są ustawy, a na samym końcu jest Statut Gminy. Okazuje się, że czym większa świadomość obywateli dotycząca przysługującym ich praw, tym większe zirytowanie władzy, która wolałaby rządzić bez żadnej kontroli i presji ze strony opinii publicznej. Wielu wolałoby, aby ich decyzje były anonimowe, bo zdarza się, że osobiście się z nimi nie identyfikują, a podejmują je pod presją swoich mentorów czy mocodawców. Jawność jest dla takich ludzi elementem niepożądanym, powodującym ich irytacje i frustracje w związku z pełnionymi obowiązkami. Odnoszę wrażenie, że wiele koleżanek i kolegów radnych panicznie boi się opinii publicznej. Histerycznie reagują na każdą obecność mieszkańców czy audiowizualne rejestrowanie posiedzeń komisji. Nawet to, że piszę o tym, jest przez tych ludzi jawnym wykroczeniem przeciw panującemu porządkowi prawnemu. Oczywiście interpretowanemu przez nich samych, wybiórczo w taki sposób, aby w danej chwili im było to na rękę.
Nadszedł najwyższy czas, aby to zmienić. Ludzie mają prawo do informacji i żaden przewodniczący czy radny nie może im tego odmawiać. Władza dana nam przez wyborców zobowiązuje do czegoś więcej niż biernego i bezmyślnego uczestnictwa w strukturach władzy. Powinniśmy z ludźmi współpracować, a nie ich izolować i traktować jako niepożądanych intruzów.
Tak na marginesie. Na posiedzenie komisji zapraszać może każdy. Tak samo na posiedzenie Rady, czy każdego innego organu wybieranego w powszechnych wyborach. Przewodniczący co najwyżej może kogoś dopuścić do głosu lub nie. Ale nie może nikomu zabronić uczestnictwa chyba, że wynika to z zapisów prawa. Jednak są to sytuacje jednostkowe, które w przypadku organu samorządowego występują niezwykle rzadko.