Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Get Adobe Flash player
1038848
DzisiajDzisiaj33
RazemRazem1038848
Monday, 23, grudzień 2024

Aktualności

Nie stać na bylejakość?

Niestety te słowa nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Obecnie mamy chyba do czynienia z wyścigiem, którego głównym celem jest zrobić jak najwięcej za jak najmniej i to jeszcze w jak najkrótszym czasie.  Idea niby słuszna,  tylko ryzyko jest zbyt wielkie. Niestety to ryzyko rządzących nic nie kosztuje, ponieważ na szali nie znajdują się pieniądze decydentów tylko podatników.

 

Jadąc wczoraj ulicą Sienkiewicza ujrzałam górki ziemi przygotowane do rozgarnięcia w miejscach przygotowanych zapewne pod trawniki. Zobaczyłam też, że rozpoczęto już prace przy plantowaniu nawierzchni.

 

 

 

Wydawać by się mogło, że wszystko jest w porządku. Mamy skwer do zagospodarowania, mamy ziemię, a na wiosnę wyrośnie piękny trawnik, na którym będzie można rozłożyć kocyk i się poopalać. Niestety nic bardziej mylnego. Nie będzie ładnego skweru, nie będzie ładnego trawnika, nie będzie przyjemnego miejsca wypoczynku. A co będzie? Będzie kolejna pseudo inwestycja, wykonana za publiczne pieniądze, oszczędnie i mówiąc dosadnie „po dziadowsku”.

 

W ostatnich latach wiele miast i miasteczek dokonało zagospodarowania przestrzeni publicznej i to przy pomocy funduszy europejskich. Zanim jednak samorządy decydują się na wykonanie takich prac opracowują plany i projekty. Nie od dzisiaj wiadomo, że prace dobrze przygotowane i zaplanowane w ogólnym rozliczeniu są tańsze i bardziej efektywne. A my co mamy? Nic nie mamy. Chaos i bałagan za który musimy płacić teraz i będziemy płacić w przyszłości.

 

Dlaczego znowu jestem krytyczna? Ponieważ nie mogę patrzeć,  jak na nie przygotowanym podłożu próbuje się zrobić trawnik. Osoby, które o tym zadecydowały nie mają zielonego pojęcia o tym co robią. Najpierw wysypano stary gruz, później próbowano usunąć co większe kawałki i zamiast po tym wszystkim przystąpić niezwłocznie do budowy trawników czekano, aż wyrosną chwasty i to do kolan. Teraz przywieziono ziemi jak na lekarstwo, nieudolnie się ją rozgania w gąszczu chwastów,  a potem zasiana zostanie trawa. Każdy kto choćby raz w życiu robił trawnik wie, że nic z tego nie wyjdzie. To nie jest nasyp kolejowy w polu, tylko skwer w centrum Blachowni. Jeżeli tak wykonany trawnik zadowala decydentów, to niech sobie taki zrobią na swoim podwórku i za swoje pieniądze.

Od początku pracy w radzie już kilkakrotnie prosiłam,  aby stworzyć plany zagospodarowania centrum naszego miasta. Postulat ten był także wielokrotnie podnoszony przez moich kolegów z klubu radnych „Razem dla Gminy Blachownia” . Opracowanie planu było też przewidziane do realizacji w budżecie. Niestety zadanie to zostało wycofane zapewne z powodu tego, że jest zbyt kosztowne. No cóż. Przecież każdy potrafi sam takie centrum zagospodarować. Po co wydawać pieniądze na jakieś projekty.