Aktualności
Niepotrzebne emocje.
Pisząc artykuł pt: "Promocja gminy, czy ..." nie przypuszczałam, że wywoła on tyle skrajnych uczuć wśród czytelników. Nie rozumiem dlaczego ktoś wyciąga jakieś daleko idące wnioski z jego treści. Przecież tekst nikogo nie obraża i nikomu nie robi krzywdy. Intencje moje były zgoła inne niż wyciągnięte przez niektórych wnioski. Często po publikacji swoich artykułów spotykam się z niechęcią i pretensjami w stosunku do mojej osoby ze strony bohaterów moich tekstów. Mają oni do mnie pretensje tylko dlatego, że piszę. Ja pytam, czy piszę nieprawdę? Jak dotąd nikt mi tego nie zarzucił. Człowiek świadomy powinien zdawać sobie sprawę z tego, że wszystkie jego wypowiedzi, czyny czy zaniechania mogą stać się tematem rozmów, dyskusji czy publikacji. Szczególnie, gdy jest się osobą publiczną. Przecież czytając komentarze, przynajmniej te mniej przychylne powinnam czuć się obrażona i zniesmaczona, a najlepiej jakbym je wycięła. Ja natomiast się cieszę, że dostaję komentarze bo świadczy to o tym, że się interesujecie i czytacie moją stronę.
W ramach czasu którym dysponuję, staram się pisać o różnych rzeczach, które w danym momencie uważam za słuszne. Tak też było tym razem. Temat, który wybrałam nie był wyssany z palca lecz rzeczywisty. Tak samo jak pozostałe tematy, które wybrałam. Czy był godny uwagi, czy nie, to Państwo osądzacie i jak już wspomniałam bardzo się z tego cieszę. Wszystko o czym piszę uważam za ważne. Nie jest dla mnie istotne czy temat dotyczy znaku drogowego, remontu drogi, budowy remizy czy organizacji imprezy. Przecież dla jednego ważna będzie ławka w parku, dla drugiego czysty skwer, a trzeci uważa za priorytet budowę basenu.
Zdaję sobie sprawę, że wielu spośród nas wolałoby, jakby wszyscy pisali tylko pochwały. Jednak czym kończy się namolne chwalenie sami widzicie. Być może, gdybym w swoich wypowiedziach nastawiona była tylko na propagandę sukcesu, to wchodząc do sekretariatu urzędu, czy na sesje rady miejskiej spotykałabym tylko uśmiech. A tak często dochodzi do kuriozalnych sytuacji, w których osoby roześmiane i uradowane widząc mnie, wykrzywiają się jak po zjedzeniu co najmniej dwóch cytryn.
Przyznam, że nie jest to miłe ale cóż, nie potrafię na siłę próbować pozyskać czyjąś przychylność. Bardziej od tego zależy mi na szacunku do samej siebie i swojego sumienia.