Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Get Adobe Flash player
1037527
DzisiajDzisiaj256
RazemRazem1037527
Saturday, 21, grudzień 2024

Aktualności

Kolejna promesa

Jak donosi Gazeta Wyborcza Wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk wręczył dzisiaj przedstawicielom 55 jednostek samorządu terytorialnego województwa śląskiego promesy z rezerwy celowej budżetu państwa na usuwanie skutków klęsk żywiołowych w latach 2010-11. Na liście tej znalazła się także po raz kolejny nasza gmina. Jak wynika z artykułu otrzymaliśmy promesę w wysokości 1,7 mln zł i jest szansa, że jeszcze raz w tym roku możemy otrzymać podobne wsparcie na usuwanie skutków powodzi.

Myślę, że informacja ta ucieszy wszystkich mieszkańców Blachowni. Zastanawiam się tylko, dlaczego na wczorajszej Sesji Rady Miejskiej Pani Burmistrz ani słowem nie wspomniała o przyznaniu kolejnej promesy, czyżby zapomniała? Przecież musiała wiedzieć po co jedzie dzisiaj do Katowic? Chyba, że Pan Wojewoda zadzwonił dzisiaj rano. Mam nadzieję, że zawodna pamięć była jedynym powodem niepoinformowania nas o przyznanych pieniądzach.

Apeluje przy tym do decydentów w naszej gminie, aby dobrze zastanowili się na co wydać te pieniądze i przeznaczyli je na naprawy naprawdę niezbędne. Proszę także, aby przetargi na roboty budowlane zostały rozpisane niezwłocznie, aby nie doprowadzać do sytuacji jak ostatnio, że świadomi presji czasu wykonawcy oferowali ceny wyższe niż wynikałoby z realiów rynkowych.

Osobiście byłam na otwarciu ofert w przetargu na remont urządzeń melioracyjnych, gdzie złożona była tylko jedna oferta, która notabene była droższa niż przeznaczone na ten cel środki. Okazało się później, że podobno kosztorys inwestorki na podstawie którego szacowano wartość robót był błędnie wykonany. Dokonano wtedy korekty kosztorysu i wartość zaproponowana przez wykonawcę zmieściła się w kwocie przeznaczonej na zadanie. W normalnych warunkach zapewne rozpisano by drugi przetarg. Jednak w tym przypadku nie można było tego zrobić, ponieważ  brakłoby czasu i środki by przepadły. Można powiedzieć dobrzy gospodarze, że potrafią tak wykombinować. Mnie jednak to nie przekonuje i wolałabym na przyszłość, aby wszystko było przeprowadzane tak jak należy i na spokojnie.

Niestety przedostania promesa została przyzna w lipcu, czyli w okresie urlopowym. Być może dlatego pierwsze przetargi rozpisane zostały dopiero we wrześniu, a termin realizacji przypadał na 31 listopada, czyli czasu było niewiele. Do tego doszedł jeszcze zbyt późno rozpisany przetarg na orlika i oczekiwanie, aż któryś z wykonawców zechce podpisać umowę. Niestety dwóch pierwszych zrezygnowało, a trzeci był tak niezdecydowany, że ogłoszono kolejny przetarg nie kończąc poprzedniego, gdyż zapewne była obawa, że nie zdążą z terminem i pieniądze przepadną. Gdy wreszcie ten trzeci wykonawca się zdecydował ten drugi przetarg unieważniono i podpisano umowę z wykonawcą wyłonionym w tym pierwszym postępowaniu niezakończonym. Istny cyrk.

Mogę sobie tylko wyobrazić jakie napięcie panowało w dziale zamówień publicznych naszego urzędu. Ale  co było tego powodem? Myślę, że główną przyczyną było odwlekanie wszystkiego na ostatnią chwilę. Być może powodem były  braki kadrowe, które uwidoczniły się w momencie nawarstwienia zadań. W takim wypadku nie pomogą nawet największe chęci, którymi niewątpliwie urzędnicy się wykazali. Jednak strach się na ten temat wypowiadać, ponieważ zaraz zostanę zrugana, że nie ja jestem od polityki personalnej. Z drugiej jednak strony ja, jak i inni mieszkańcy płacimy podatki, z których wypłacanych jest  13 pensji w ciągu roku dla każdego urzędnika.

Mam jednak głęboką nadzieję, że pieniądze z obecnej promesy zostaną spożytkowane optymalnie z korzyścią dla nas wszystkich, a ze sposobu przeprowadzenia postępowań przetargowych  w ubiegłym roku zostaną wyciągnięte wnioski.