Aktualności
Dobro wspólne, dobro Blachowni
30 października 2017 r.
Dobro wspólne, albo bardziej precyzując dobro Blachowni. Określenie jakże często przywoływane szczególnie w kontekście oskarżeń innych o brak współpracy. Jednak do współpracy potrzebne są co najmniej dwie strony, które mimo często dużej różnicy zdań są w stanie wypracować choćby mały kompromis. Jednak nigdy nie będzie współpracy, gdy nie ma choćby minimum dobrej woli i brak wzajemnego szacunku.
Nie przypadkowo przywołałam temat dobra wspólnego, ponieważ po raz kolejny zostałam oskarżona przez Panią burmistrz o działanie na szkodę mieszkańców. Oskarżeni zostali także inni radni. Zarzucono nam brak współpracy i chęć utrudnienia pracy burmistrzowi. Zarzucono nam kierowanie się animozjami i uprzedzeniami, a nasze działania oceniono jako destrukcyjne, złośliwe i wręcz nierozsądne. Oskarżono nas o to, że jesteśmy przeciwni inwestycjom. I to wszystko zdaniem Pani burmistrz jest wynikiem tego, że radnym nie leży na sercu dobro Gminy, ale zrobienie na złość Państwu. Tak uważa Pani burmistrz poruszona nieprzyjęciem przez Radę dwóch uchwał.
Nie wiem jaki cel ma Pani burmistrz w tym, że ponownie przedstawia mnie oraz innych radnych w złym świetle oskarżając nas o dzianie na szkodę gminy i jej mieszkańców. Ponownie jesteśmy bezpodstawnie oskarżani. Jest to o tyle niezrozumiałe, że Pani burmistrz nie zadała sobie nawet trudu, aby wyjaśnić nam radnym, konieczność dokonania tak drastycznych zmian w budżecie, który jak jeszcze niedawno twierdziła jest historycznym i rekordowym. Czy Pani burmistrz uważa, że mieszkańcy oczekują od nas, abyśmy ślepo podejmowali tak istotne decyzje? Należy pamiętać, że za decyzje dotyczące finansów gminy odpowiadamy wszyscy. Zatem żądanie od nas ślepego poparcia wszystkiego, co nam się podsunie bez słowa wyjaśnień, jest mówiąc delikatnie niegrzeczne i szkodliwe dla mieszkańców. Przecież mieszkańcy nam zaufali i powierzyli zadanie dbania o nasze finanse. Radni reprezentują mieszkańców i w ich imieniu decydują o wielu ważnych sprawach Blachowni. O jej teraźniejszości i przyszłości. W naszej gminie jest nas piętnastu i każdy ma jeden głos, który ma prawo i obowiązek spożytkować kierując się tylko i wyłącznie szeroko pojętym dobrem wspólnym. Natomiast jak z tego obowiązku każdy z nas się wywiązuje, dobrze czy źle, zdecydują wyborcy. Równie dobrze działaniem na szkodę mieszkańców można nazwać utrudnianie nam możliwości podjęcia słusznej, przemyślanej i rozsądnej decyzji.
Rada Miejska jest miejscem na dyskusje, gdzie różnice zdań są często chlebem powszednim. Wiadomo przecież, że z różnicą zdań na pewne tematy każdy z nas spotyka się niemal każdego dnia. W moim przekonaniu jest to rzecz naturalna, ponieważ każdy z nas ma inny pogląd na pewne sprawy. Zatem czy dziwić może fakt, że radni posiadają własne zdanie? Mnie osobiście to wcale nie dziwi. Zatem szufladkowanie wszystkich tych, którzy nie zgadzają się z burmistrzem jako wrogów społecznych jest niedopuszczalne. Odmienne zdanie nie jest warunkiem wystarczającym, aby oskarżyć kogokolwiek o brak dobrej woli, a tym bardziej o nie dbanie o dobro mieszkańców. Nie wszyscy mieszkańcy uważają, że zaproponowane inwestycje są jak najbardziej potrzebne i oni także mają prawo, aby ktoś ich reprezentował i nazywanie ich reprezentantów wrogami mieszkańców jest wielkim nadużyciem, które nie przystoi nikomu, a szczególnie burmistrzowi. Możemy się z kimś nie zgadzać, ale sam brak zgody nie uprawnia nas to wzajemnych oskarżeń o złe działanie. Uważam, że problem nie leży w różnicy zdań, ale w sposobie przekazu i prowadzenia dyskusji. Tam gdzie jest szacunek i zrozumienie, że każdy ma prawo do własnego zdania tam jest miejsce na kompromis lub uszanowanie innego zdania. Jednak brak kompromisu nie oznacza, że wydarzyło się coś złego, niedobrego czy szkodliwego. Nie przypadkowo każdy z nas radnych ma jeden głos, a o wszystkim decyduje większość. Na tym polega demokracja.
Ostatnie trzy lata pokazały, że obrany kierunek oraz nasza wspólna praca przynoszą pozytywne efekty. Opracowanie wielu dokumentów strategicznych przy współpracy mieszkańców, aplikowanie o fundusze europejskie na różne projekty, w tym zakończone sukcesem pozyskanie pieniędzy na oczyszczenie zalewu są dobrym prognostykiem na przyszłość. W przyszłym roku rozpoczniemy budowę węzła przesiadkowego, zrewitalizujemy centrum i niewykluczone, że uda się pozyskać fundusze na zieleń miejską. Wprowadziliśmy budżet obywatelski. Nie jest jednak powiedziane, że wszystko jest super i wszystkie inwestycje są potrzebne tylko dlatego, że można uzyskać dotacje.
Mając także w pamięci ilość błędów, niedociągnięć, liczne przypadki braku nadzoru nad różnego rodzaju przedsięwzięciami, podejrzaną i mało transparentną politykę kadrową, brak transparentności w niektórych wydatkach nie dość, że nie zwalnia mnie, ani innych radnych z kontroli działań, ale wręcz zobowiązuje, abyśmy baczniej przyglądali się wszystkiemu co jest nam prezentowane do akceptacji. Dla dobra mieszkańców. Dobra szeroko pojętego. Bo za to dobro odpowiadamy wszyscy.