Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Get Adobe Flash player
959509
DzisiajDzisiaj301
RazemRazem959509
Thursday, 25, kwiecień 2024

Aktualności

Serwis plotkarski – część III

2 lutego 2016 r.

Odnosząc się do spraw bieżących chcę zwrócić uwagę na kolejny przykład manipulacji związany z artykułem zatytułowanym „ Dlaczego radni nie reagują? ”.  Ale czy na pewno ten opatrzony znakiem zapytania tytuł jest pytaniem czy kolejną teorią spiskową pana Gąsiorskiego? Po przeczytaniu tekstu nie mam najmniejszej wątpliwości, że redaktor naczelny znowu manipuluje i sugeruje rzeczy, które nie miały i nie mają miejsca. Ale ten artykuł jak większość nie ma na celu wyjaśnienia czegokolwiek czy nawet  uzyskania odpowiedzi na pytania. Pytania, które są niczym innym jak tylko tezami autora sugerującymi radnym bezczynność, która wynika nie tyle z zaniedbania obowiązków, co  współudziału w czynach zabronionych. Współczuję panu Gąsiorskiemu, że w niemal każdym widzi przestępcę. Jednak moje współczucie nie jest równoznaczne ze zgodą na perfidne manipulacje i obrażanie wszystkich przez tego pana. Na czym w tym przypadku polega kolejne przekłamanie? Schemat, który często jest powielany. Sensacyjny tytuł z tezą, a pod nim równie sensacyjne pytania,  także z tezą. To tak jakbym zadała pytanie, czemu Pan Panie Gąsiorski chce kandydować na burmistrza? To też pytanie, które jednak w sposób jednoznaczny sugeruje, że pan Gąsiorski chce kandydować na burmistrza. Ale to są metody naszego antybohatera, nie moje, dlatego nie zadam tego lub podobnych pytań. Choćby dlatego, że wiem, że systematycznie ten pan oszukuje swoich czytelników.

W dniu 19 stycznia br. odbyło się posiedzenie komisji poświęconej omówieniu strategii, w którym uczestniczyli: burmistrz, radni, mieszkańcy, a wśród nich także pan Gąsiorski. Każdy z zaproszonych gości miał możliwość zabrania głosu, z czego niektórzy skrzętnie skorzystali. To na tym spotkaniu zwrócono autorce uwagę na dziwne zapisy dotyczące, rzek, jaskiń czy innych tego typu udziwnień. Jednak o ile sobie przypominam, pan Gąsiorski nie miał nic w tym temacie do powiedzenia. Nie przeszkadzało mu to jednak, żeby na drugi dzień rozpocząć maraton oskarżeń pod adresem burmistrza, radnych, urzędników i wszystkich tych, których uznaje za winnych rzekomego plagiatu, ukazując siebie jako tego jedynego sprawiedliwego. Niestety jest to kolejna  manipulacja ze strony tego pana. Nie jest prawdą, że burmistrz i radni są w tym temacie bezczynni. Wręcz przeciwnie, radni podeszli do tego bardzo odpowiedzialnie, a działania naszych władz ukierunkowane są na jak najszybsze wyjaśnienie sprawy ewentualnego plagiatu, co też było podkreślone w reportażach telewizyjnych. Zdaję sobie sprawę, że być może są osoby, które na tym etapie nie są zbytnio usatysfakcjonowane, ale nie jest niczyją winą, że dla niektórych komentatorów jedynym miernikiem działania jest ilość wykrytych afer i doniesień do prokuratury. A w przypadku, gdy brakuje afer należy je spreparować, bo przecież nie jest możliwe, żeby przedstawiciele władzy byli uczciwi. Jestem pewna, że radni nie przyjmą niczego co będzie budziło choć trochę ich wątpliwości natury prawnej, ale także gdy będzie to w sprzeczności ze zwykłą  ludzką przyzwoitością. Wiem, że radnym zależy na jak najszybszym przyjęciu strategii, ale wiem też, że nie zrobią tego za wszelką cenę, wbrew sobie. Przy tej okazji przypomniał mi się jeden stary dowcip, jak to pewien człowiek złapał złotą rybkę, która w zamian za uwolnienie obiecała spełnić jego życzenie. Po chwilowym zastanowieniu mówi: - Złota rybko, mam sąsiada. On ma taką krowę, która daje najwięcej mleka w województwie. Co jakiś czas przyjeżdża do niego telewizja, robią o nim  reportaże, fotografują tę krowę… - I co, chcesz taka samą?- pyta rybka. - Nie! - mówi - po co mi takie zwierzę, trzeba przy nim robić. - W takim razie nie rozumiem. Po co mi mówisz o tej krowie, skoro nie  chcesz takiej samej? - Bo ja chcę, żeby ta krowa zdechła.

Myślę, że pan Gąsiorski powinien spróbować złowić złotą rybkę, a nóż spełni się życzenie, aby wszystkie działania burmistrza, radnych, sołtysów i wszystkich, którzy w jakiś sposób przyczyniają się do budowy lepszej gminy nie udały się. Bo nasz wspólny sukces to porażka tego pana, a nasza porażka to jego sukces. Ale mimo wszystko żal mi pana Gąsiorskiego i cały czas mam nadzieję, że uda mu się zostać prawdziwym dziennikarzem. Bo ludzie potrzebują informacji, ale rzetelnych.

Moje zaniepokojenie wzbudził także fakt bezprawnego wykorzystania mojego tekstu przez pana Gąsiorskiego w jednym z jego artykułów. Zakładam, że uczynione to zostało przez roztargnienie i mam nadzieję, że już się to nie powtórzy. Wykorzystywanie cudzych tekstów w celach komercyjnych bez zgody autora jest niedozwolone, o czym pan Gąsiorski raczył zapomnieć, choć od kilku dni mówi tylko o plagiatach.

Zastanawiałam się długo, czy powinnam aż tyle miejsca poświęcać osobie, która w żaden sposób nie zasługuje na uwagę. Jednak sposób, w jaki ta osoba chce zwrócić na siebie uwagę jest mówiąc delikatnie naganny i godzi w wielu ludzi, którzy są nieustannie oskarżani i pomawiani. Dlatego takie działania trzeba piętnować. Ale o człowieku świadczy także jego kultura osobista przejawiająca się choćby w tym jak zwraca się i odnosi do innych ludzi, a szczególnie do kobiet. W tym temacie wolę się jednak nie wypowiadać.

Czy mamy zatem do czynienia z przekazem czy świadomą manipulacją, której celem jest wywołanie jak największego wzburzenia wśród mieszkańców? Ja uważam, że chodzi o to, aby zasiać w ludziach niepewność oraz wytworzyć poczucie wszechobecnego matactwa i oszustwa. Jednak jak na razie największym oszustwem jakie widzę to sposób przekazu informacji stosowany przez pana Gąsiorskiego.

Przedstawiciele władzy są osobami publicznymi i krytyka ich działań jest wpisana w ich codzienność. Zdaję sobie sprawę, że jest wielu ludzi, którzy nie zgadzają się z moimi działaniami i uważają, że powinnam inaczej postępować. Ja to szanuję i akceptuję. Wymagam tylko, aby ocenie poddawane były prawdziwe czyny, nie te wymyślone na potrzebę chwili.